Przyznam szczerze, że po "Chłopki" sięgnęłam z ciekawości, o czym jest tak głośno, a nie z zainteresowania samym tematem - ten kojarzy mi się z czasami liceum, gdzie wałkowany był na wszystkie strony w lekturach szkolnych. Czyja polonistka kochała Młodą Polskę, ten z Chochołem nie tańczy. Życie wsi nie wydawało mi się też zbyt porywającym zagadnieniem, w szczególności życie kobiet, które przecież "życia" nie miały. No właśnie - wydawało mi się.
To nie jest książka pokazująca tylko rozwarstwienie społeczne. Ta książka wnika w codzienne życie naszych przodkiń - można śmiało powiedzieć, że wręcz wchodzi im pod spódnice. To szeroki, lecz wnikliwy obraz mieszkanek wsi z różnych rodzin i o różnym statusie.
Jestem zachwycona formą tej książki. Mniej tu typowo o polityce i ideologii, przekazywane jest tło historyczne i najważniejsze informacje. To wystarczy, tej historii nie trzeba komentować ideologią, ona broni się sama, wybrzmiewa w czytelniku każdą przytoczoną opowieścią.
To też jeden z najbardziej plastycznych obrazów historyczno-reportażowych, jakie dane było mi poznać. I nie mam tutaj na myśli tylko i wyłącznie zdjęć, nad którymi autorka także mocno się pochyliła, zwracając czytelnikowi uwagę na to, co łatwe do przeoczenia, a tak istotne. Podczas lektury z łatwością można wyobrazić sobie przedstawiony świat.
Spektrum poruszonych elementów codzienności jest wiele. Brak dostępu do czystej wody, problemy z higieną i przekonania kobiet do noszenia bielizny. Gwałty młodych dziewcząt, wręcz dziewczynek. Wydawanie córek za mąż za wdowca za ziemię. Nierówność pracy kobiet i mężczyzn na przestrzeni całego roku. Wykorzystywanie kobiet pracujących u panów. Wyjazdy za granicę w poszukiwaniu pieniędzy. Skrajna bieda. Problem z dostępem do szkoły i możliwościami, żeby dzieci w ogóle zamiast pracować mogły się uczyć. Luksus butów, nafty i zapałek. Głód, monotonna dieta i organizowanie jedzenia dla całej rodziny. Śluby z kuzynami i wdowcami po starszej siostrze. Ciała wycieńczone ciążami i porodami.
Codzienność, marzenia, lęki i nadzieje dziewczyn, które chciały uciec od tego świata, choć innego nie znały - to właśnie o tym jest ta książka. To opowieść o kobietach, które nie miały możliwości i musiały posłusznie się dostosować, żeby móc przeżyć. Są też historie, które zakończyły się dobrze. Są też historie pełne zwrotów akcji - historie kobiet, którym udało wyrwać się ze szponów wsi, jednak z powodu śmierci części rodziny musiały wrócić, żeby opiekować się młodszym rodzeństwem lub starszymi rodzicami oraz gospodarstwem.
Ta książka sprawiła, że poczułam na swoich barkach trud poprzednich pokoleń - naszych babek, prababek, prapraprababek, dzięki którym jesteśmy tu, gdzie jesteśmy.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 17.05.2023
Liczba stron: 496
Ocena: 10/10
Mam w planach tę książkę i mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać w najbliższych tygodniach. Tym bardziej, że w sumie moje babki i prababki ciężko pracowały na gospodarstwie i roli.
OdpowiedzUsuńTa książka znajduje się na mojej liście lektur obowiązkowych. Nie ma możliwości, bym jej nie przeczytała. To tylko kwestia czasu.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, ale nie z empatią, tylko jako dobry reportaż. Książka warsztatowo świetnie opracowana. Życie chłopek natomiast nie powinno aż tak bardzo dziwić wykształconego czytelnika.
OdpowiedzUsuńMam ją na półce w Legimi. Będzie czytana!
OdpowiedzUsuń