Byle do końca lipca - później lato ucieka zdecydowanie szybciej. Teraz mamy początek września, a w powietrzu czuć już jesień. Na szczęście. Jesień to czas na urlop, zredukowany ruch w pracy, mniej ludzi na ulicach, więcej czasu dla siebie, mniejsze zmęczenie i przyjemniejsze podróże. Ah, no i klimat do czytania.
W lipcu przeczytałam 6 książek, co dało mi 1020 stron. Ekspresem przeczytałam "Zniszczoną", która okazała się naprawdę okropną lekturą. Drugi tom opowieści o Vladku, czyli "Zębiastyczni przyjaciele", także nie przypadł mi do gustu. Odbiłam to sobie zbiorem aforyzmów Wilde'a, a następnie odrobiną fińskiej literatury - "Pomysłem gubernatora". Całość dopełniłam cudowną książką, którą przeczytałam po polsku i po angielsku. Mowa, oczywiście, o "Kalsarikänni. Sztuka relaksu po fińsku" i "Päntsdrunk. The Finnish Path to Relaxation (Drinking at Home, Alone, in Your Underwear)".
Dużo? Mało? Nie wiem. Patrząc na mój brak chęci do życia, jest całkiem nieźle. I patrząc na to, że więcej czasu spędziłam poza domem... Ważne, że koncert Bon Jovi odhaczony i teraz można odliczać już tylko do koncertu mojego muzycznego cudeńka - Ghost w listopadzie. Lipiec był też gorącym okresem na studiach, bo w końcu je ukończyłam. Absolutorium już za mną, a przede mną tylko praca magisterska. Kolejny miesiąc był już sielanką, jeśli chodzi o atrakcje.
W sierpniu zwolniłam, jeśli chodzi o czytanie. Musiałam w końcu zabunkrować się z artykułami do magisterki. Niemniej, przeczytałam znów 6 książek i tym razem dały mi one 2344 stron. Objętościowo książki wygrały nad tymi z lipca, a największą z nich było "Chodząc nędznymi ulicami". Nie zachwyciła mnie, podobnie jak "Dygot", "Królowie Wyldu" i "Komornik, śmieszna opowieść o emigracji". Za to "Męskie sprawy" i "Uczciwa oszustka" wynagrodziły mi wszystkie literackie bóle.
Przez te dwa miesiące na blogu nie pojawiło się zbyt wiele postów. Obowiązkowo wrzuciłam podsumowanie czerwca, tym razem ze szczyptą zdjęć z Krakowa. Opublikowałam recenzję "Męskich spraw", a także "Kalsarikänni. Sztuka relaksu po fińsku". Oprócz książkowych spraw, napisałam post o tym czego nauczyła mnie praca w biurze podróży.
A jak minęły Wasze wakacje? Książkowo wypadły dobrze? Też tak macie, że latem czytacie zdecydowanie więcej?
Nie miałam styczności z żadną książką, którą przeczytałaś w minionych miesiącach.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ale z pewnością miałaś styczność z innymi dobrymi :)
UsuńJa więcej czytam jesienią i zimą, nadrabiam wieczorami. :)
OdpowiedzUsuńJa mam zupełnie odwrotnie :O
UsuńFajnie zrobić takie podsumowanie i porównać z planami :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie w połowie roku ;)
Usuń