Patrząc na okładkę książki „Urodziny dyktatora” trudno określić, dlaczego sięgnęłam po tę książę. Owszem, podróże, inna kultura i te sprawy… Ale czy Korea pociąga mnie aż tak bardzo? Jednak wystarczy podnieść odrobinę wzrok i przeczytać nazwisko autora. Tak, autor tej książki to Fin.
Juha Kurvinen to Fin, który do Korei został… zaproszony. Jako artysta - akrobata otrzymał specjalne zaproszenie do tego kraju i postanowił z niego skorzystać – przy okazji zabierając ze sobą odpowiednią obstawę, celem zabawienia się w dziennikarza.
Przyznam szczerze, że od fińskiego nazwiska bardziej zainteresowało mnie tak mocne zderzenie kultur. Finlandią i Korea Północna to dwa zupełnie inne światy, co też przedstawia ta pozycja. Najbardziej zaskoczył mnie uchwycony absurd wolności na osi wschód – zachód. Autor przez większość swojej opowieści jest pod wpływem alkoholu (jest na…pity, delikatnie mówiąc), ale ma to jeden plus – pokazuje odbiór dyktatury przez normalnego, zwykłego, młodego człowieka z naszego kręgu kulturowego (mniej więcej, rzecz można). Chociaż nie powiem, napoje wysokoprocentowe istotnie wpłynęły na jego zaangażowanie…
Juha Korvinen opisuje w ciekawy sposób wydarzenie, w którym brał udział. Narodziny dyktatora to nie jest taka łatwa sprawa. Dzięki temu dowiadujemy się nie tylko, jak ważną postacią jest dyktator, ale też w jaki sposób Koreańczycy traktują ludzi z zewnątrz – gości. Przede wszystkim zaserwowany został świetny opis ludzi, którzy żyją pod wpływem dyktatury.
Książka jest krótka i treściwa, a autor ma niezwykle lekkie pióro. Całość urozmaicona jest zdjęciami, choć nie są one kolorowe. Dorzucam szczególne „niestety”, ponieważ wyobrażam sobie całą paletę barw, które musiały towarzyszyć temu ważnemu wydarzeniu. Dla ciekawskich mam mały smaczek – nie brakuje tutaj wątku polskiego.
Nie jest to typowa książka o Korei Północnej, jednak świetnie nadaje się jako zalążek zainteresowania tym miejscem. Polecam osobom, które nie lubią nudnych książek z pogranicza reportażu, jednak mają ochotę dowiedzieć się czegoś o Korei.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie.
Data wydania: 14.09.2016
Liczba stron: 184
Przeczytane: 01.07.2018
Ocena: 7/10
Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Czekam więc na wieści, czy się podobało :)
UsuńMoja mama lubi takie
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCiekawe pozycje, chyba się zaopatrze!
OdpowiedzUsuńO! Bardzo chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z powyższą recenzją i również polecam :)
OdpowiedzUsuń