Ależ przyśpieszyło! Zawsze czas pomiędzy zimą i wiosną jest tak nieuchwytny, że nawet trudno określić go w ramach konkretnych dni. Za to wyraźnie ten czas czujemy. Większość zapewne pozytywnie, ale ja już nastrajam się negatywnie. Zimy nie było i nie ma czego ukrywać. Brakowało mi śniegu, niskim temperatur i czasu na myślenie. A teraz zbliża się najcięższy okres w roku. Na myśl o słońcu i wysokich temperaturach już robi mi się niedobrze. Byle do jesieni.
Ale co z książkami w marcu? Nieźle, nieźle. Przeczytałam 4 książki, co dało 1071 stron. Najlepsza książka poprzedniego miesiąca to „Odnaleźć sisu” - recenzja już gotowa, zdjęcia zrobione, kwestia opublikowania. Pozytywnie zaskoczyła mnie „Pacjentka”, o której więcej przeczytacie tutaj. Oprócz tego przeczytałam również „Wielki Ogarniacz Życia, czyli Jak być szczęśliwym nie robiąc niczego” oraz bajkę dla dzieci „Vladek. Najmilszy wampirek na świecie”.
Na blogu pojawiło się aż 6 postów - podsumowanie lutego ze zdjęciami z wyjazdu do Irlandii i 5 recenzji: „Pacjentka”, „Potop”, „Opowieści pokładowe”, „Najnudniejsza książka świata” i „Nordicana”.
Najmilszym akcentem marca był zdecydowanie wyjazd do Krakowa na koncert. Korpiklaani, Turisas, Trollfest... Nie ma nic przyjemniejszego od muzyki. Nawet książki muszą się schować.
A jak tam u Was książkowe i mniej książkowe podsumowanie marca?
Fajnie, że udało Ci się pojechać do Krakowa. Oby kwiecień był jeszcze lepszy niż marzec.
OdpowiedzUsuńMotto życiowe - każdy powód jest dobry, żeby pojechać do Krakowa :)
UsuńTeż Tobie tego życzę <3
Do sesji nie czytałam, ale w marcu udało mi się przeczytać sześć powieści. :D
OdpowiedzUsuńJools and her books
O wow! Sesja pożeracz czasu, to sobie odbiłaś ;)
UsuńRównież byłam w marcu w Krakowie :) U mnie marzec był kiepski pod względem blogowania i czytania niestety :(
OdpowiedzUsuńhttps://weruczyta.blogspot.com/
Kraków najlepszy na świecie! <3 Nie martw się, może odbijesz sobie w tym miesiącu ;)
Usuńfajny klimat bloga
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńJa nawet nie robiłam podsumowania, taka tragedia była. Nie licząc ,,Potopu'' nie słyszałam o innych książkach jakie wspominasz w tym poście.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ale to nie ten "Potop" Sienkiewicza ;) Ja wychodzę z założenia, że warto mimo wszystko robić podsumowania... Rok temu nie zrobiłam w dwóch kiepskich miesiącach i się zaplątałam :D
Usuń