Mogę się założyć, że większość z Was ma w głowie idealny obrazek stewardesy. Perfekcyjny makijaż. Schludny mundur. Wysokie obcasy. Ciasno spięte włosy, bez żadnego zbłąkanego luźnego kosmyka. Szeroki uśmiech. Pogodny ton głosu. Mało kto pomyśli o niewyspaniu, zniszczonych paznokciach, babcinych pantoflach, ciężkiej pracy. A jednak – praca stewardesy to nie bajka o podniebnej księżniczce.
Teresa Grzywocz to polska stewardesa, która poznała ten zawód na własnej skórze. Latała przeróżnymi samolotami, a na koncie ma doświadczenie w pracy nawet u największych linii lotniczych świata. Swój fach przedstawia w książce już po raz drugi, choć dla mnie to pierwsze spotkanie z autorką.
„Opowieści pokładowe” pokazują prawdziwe życie na wysokościach. Teresa Grzywocz zaprasza nas na pokład w celu przedstawienia swojej pracy. Nie skupia się na tym, kto i jak lata – celebryci, gwiazdy muzyki i kina, milionerzy, szejkowie, politycy, przeciętni Kowalscy. Nie, tym razem goście nie są aż tak istotni, choć często są ważnym punktem zaczepienia. To opowieść o pracy pod niebem, a nie o zabawnych historyjkach ze znanymi ludźmi. Ale wiadomo – ludzie, a klienci to już przede wszystkim, wpływają na sposób wykonywania pracy.
W książce podoba mi się najbardziej to, że autorka nikomu nie odradza, ani też nikogo nie zmusza do wybrania takiej ścieżki zawodowej. Po prostu ją przedstawia, a robi to w sposób tak ciekawy, że może zainteresować każdego. Ta pozycja to nie tylko lektura dla przyszłych stewardes, ale ciekawa opowieść do osób, które choć w minimalnym stopniu interesują się lataniem lub choć raz wybrały samolot jako swój środek transportu.
Teresa Grzywocz nie skupia się na samych plusach swojej pracy i łamie stereotypy. Prawda, tylko prawa. To mi imponuje. Wszystkie za i przeciw. Wszystkie wady, wszystkie zalety. Zabawne anegdoty, mrożące krew w żyłach historie i samotny los podniebnych pracowników, a do tego zabawne quizy oraz jakże wymowne listy – tutaj mamy wszystko. Przede wszystkim czytamy o rzeczach praktycznych, nie tylko teoretycznych. Przecież wszyscy wiemy, co w pracy teoretycznie mamy robić, a co praktycznie robimy. Jak sądzicie, co może robić stewardesa? Mały spojler – wszystko.
Książkę czyta się bardzo szybko, kiedy już się do niej porządnie zabierzemy – mi wystarczył tak naprawdę lot z Katowic do Dublina, czyli niecałe 3 godziny. Książka sprawdziła się idealnie w podróży. Zmieniła też mój punkt widzenia na obsługę w samolotach. Teraz zupełnie inaczej postrzegam stewardesy, dlatego też książkę będę polecać klientom biura podróży, w którym pracuję. Im więcej świadomych pasażerów, tym lepiej!
Wydawnictwo: Zona Zero
Data wydania: 27.06.2018
Liczba stron: 325
Przeczytane: 05.02.2019
Ocena: 9/10
Zapowiada się super :)
OdpowiedzUsuńI tak jest ;)
Usuńpodoba mi się jak piszesz
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPo takiej recenzji chyba sięgnę po tą książkę ^^ wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńtrapped-in-book.blogspot.com
Jest baaardzo ciekawa, więc raz jeszcze polecam :)
UsuńJa w sumie nie mam swojego obrazka stewardessy
OdpowiedzUsuńZupełnie? :O
UsuńMoze przeczytam w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńPolecam! :)
UsuńBardzo fajna książka :)
OdpowiedzUsuńCzytałaś? :)
UsuńCiekawa tematyka :)
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę w wolnej chwili. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
www.zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com
Mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
Usuń