Władysław Duczko to polski archeolog, który specjalizuje się we wczesnośredniowiecznej Skandynawii, Europie Wschodniej, Polsce oraz Bizancjum, a 35 lat swojej pracy naukowej spędził w Szwecji. Do wybranych zagadnień nie podchodzi czysto teoretycznie - stara się poczuć to, co ludzie w danych czasach czuli, chociażby poprzez wyrabianie biżuterii według starych technik. Czy historia od razu nie brzmi ciekawiej?
Trudno nie zgodzić się z tym, że większość książek historycznych jest po prostu nudna. Neutralny ton wypowiedzi, rozbudowane zdania, fachowa terminologia, obszerne wtrącenia, długie opisy i niekończąca się liczna stron. To wszystko zabija nawet najciekawsze zagadnienia, a tekst wydaje się być napisany bez krzty pasji. Tutaj autor pozytywnie mnie zaskoczył - książka napisana jest naprawdę lekko, cały czas utrzymując zainteresowanie czytelnika.
Często jest tak, że kiedy pozycja jest już naprawdę świetnie napisana, mija się z prawdą historyczną. Tutaj także odnotowałam ogromny plus, który przeważył na mojej ocenie tejże pozycji. Autor bazuje na solidnej wiedzy historycznej, podając przykłady różnych wykopalisk. Kiedy burzy mity, podaje wyjaśnienia, a kiedy tworzy nowe teorie, posiłkuje się swoimi badaniami lub eksponatami muzealnymi z całego świata. Nie ma co prawda bibliografii, co dla mnie jest małą rysą na szkle, ale w samym tekście znajduje się sporo odwoływań do źródeł zewnętrznych.
Mało tego - książka prezentuje nam to, o czym pisze autor. Oprócz przejrzyście rozmieszczonego tekstu, ozdobnej czcionki przy tytułach rozdziałów, mocnym wydaniu w twardej oprawie, wnętrze prezentuje też ilustracje - plany wykopalisk, rzuty grobów, zdjęcia eksponatów, rysunki biżuterii. Dzięki temu łatwiej sobie wszystko wyobrazić i przenieść na wiedzę praktyczną.
Władysław Duczko zaimponował mi nie tylko ciekawym materiałem i naukowymi dowodami na śmiałe tezy, ale też swoją opinią. W przedmowie zwrócił uwagę, że do bycia wikingiem nie wystarczy przebranie się w stroje w ówczesnej epoki, zapuszczenie brody, odpowiednie uczesanie lub wymachiwanie bronią. Innymi słowy - wiking to nie postawny mężczyzna, który wrzuca swoje zdjęcie do sieci z hasztagiem #viking, żeby zbierać pod nim komentarze uwielbienia od płci pięknej. Bycie wikingiem oznacza wczucie się w sytuację ludzi epoki wikińskiej - a żeby to zrobić, trzeba najpierw posiąść odpowiednią wiedzę o tych czasach.
Ze swojej strony pozostaje mi tylko polecić "Moce wikingów". Jeśli to za mało, możecie uwierzyć w rekomendację młodego mężczyzny, który sporo już o tej tematyce wie, należy do rekonstrukcji historycznej i przytrafiła mu się praca na planie serialu "Wikingowie". Książkę dostał ode mnie w prezencie i również gorąco poleca.
Często jest tak, że kiedy pozycja jest już naprawdę świetnie napisana, mija się z prawdą historyczną. Tutaj także odnotowałam ogromny plus, który przeważył na mojej ocenie tejże pozycji. Autor bazuje na solidnej wiedzy historycznej, podając przykłady różnych wykopalisk. Kiedy burzy mity, podaje wyjaśnienia, a kiedy tworzy nowe teorie, posiłkuje się swoimi badaniami lub eksponatami muzealnymi z całego świata. Nie ma co prawda bibliografii, co dla mnie jest małą rysą na szkle, ale w samym tekście znajduje się sporo odwoływań do źródeł zewnętrznych.
Mało tego - książka prezentuje nam to, o czym pisze autor. Oprócz przejrzyście rozmieszczonego tekstu, ozdobnej czcionki przy tytułach rozdziałów, mocnym wydaniu w twardej oprawie, wnętrze prezentuje też ilustracje - plany wykopalisk, rzuty grobów, zdjęcia eksponatów, rysunki biżuterii. Dzięki temu łatwiej sobie wszystko wyobrazić i przenieść na wiedzę praktyczną.
Władysław Duczko zaimponował mi nie tylko ciekawym materiałem i naukowymi dowodami na śmiałe tezy, ale też swoją opinią. W przedmowie zwrócił uwagę, że do bycia wikingiem nie wystarczy przebranie się w stroje w ówczesnej epoki, zapuszczenie brody, odpowiednie uczesanie lub wymachiwanie bronią. Innymi słowy - wiking to nie postawny mężczyzna, który wrzuca swoje zdjęcie do sieci z hasztagiem #viking, żeby zbierać pod nim komentarze uwielbienia od płci pięknej. Bycie wikingiem oznacza wczucie się w sytuację ludzi epoki wikińskiej - a żeby to zrobić, trzeba najpierw posiąść odpowiednią wiedzę o tych czasach.
Ze swojej strony pozostaje mi tylko polecić "Moce wikingów". Jeśli to za mało, możecie uwierzyć w rekomendację młodego mężczyzny, który sporo już o tej tematyce wie, należy do rekonstrukcji historycznej i przytrafiła mu się praca na planie serialu "Wikingowie". Książkę dostał ode mnie w prezencie i również gorąco poleca.
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
Data wydania: 30.11.2016
Liczba stron: 354
Przeczytane: 5.07.2018
Ocena: 9/10
Pewnie skorzystam z polecenia :)
OdpowiedzUsuńCzekam więc na opinię ;)
UsuńUwielbiam książki o Wikingach. Obiecuje sobie od dawna, że nadrobię mitologię nordycką i jakoś nigdy nie znajduję czasu ;)
OdpowiedzUsuńMam tak samo, nie martw się :)
UsuńTrochę książek historycznych mam już na swoim kącie. Jedne wciągały, drugie nie, ale miło widzieć kolejną dobrą książkę z tej dziedziny.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Zdecydowanie. Sama mam na półce książki z mojej ulubionej tematyki, których dokończyć nie mogę. Eh :c
UsuńNa pewno kupię to książkę. Akurat moja tematyka.
OdpowiedzUsuńOoo, więc jestem ciekawa opinii!
UsuńTej jeszcze nie znałam. Z chęcią ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że kolejna dobra książka trafi do Twojego zbioru ;)
UsuńNo i kolejna książka o wikingach powędruje do mojej kolekcji :) :)
OdpowiedzUsuńKsiążek o wikingach nigdy dość! :)
UsuńCzekam na dokladniejsze opinie ktos cos? xd
OdpowiedzUsuńJeśli masz jakieś pytania, możesz jak najbardziej zadać mi je, a ja odpowiem ;)
UsuńSuper książka :D wszystkim polecam :D
OdpowiedzUsuńO, miło wiedzieć, że ktoś też czytał i mu się podobało :)
Usuń