12/18/2017

12/18/2017

Prezent dla książkoholika - jaką książkę wybrać?

Kiedyś wydawało mi się, że wybór prezentu dla mnie jest banalnie prosty - wystarczy wejść do księgarni i wziąć pierwszą lepszą książkę fantasy. Nawet jeśli książka by mi się nie spodobała, to i tak byłabym zadowolona z prezentu. Niemniej, rodzina zawsze dostawała listę książek, które mam ochotę przeczytać, więc taka sytuacja nie miała miejsca. Inni nauczyli się zerkać na mój profil na Lubimyczytac.pl i od razu przechodzili do półki "chcę przeczytać". Jednak teraz - po wielu otrzymanych książkach i w fazie racjonalnego książkoholizmu - papierowe prezenty już mnie tak nie cieszą. Dlaczego? Otóż dlatego, że zazwyczaj nie ma w nich nic wyjątkowego. Ot, książka, kupiona 5 minut przed spotkaniem. Jak więc wybrać idealną książkę dla książkoholika? Taką, która będzie wyjątkowa? Nie pierwsza lepsza, ogólnie dostępna w księgarniach i szalenie popularna?

Celuj w klasykę i to nie dlatego, że zawsze się sprawdzi, bo tak nie jest. Patrząc na liczne blogi książkowe, jestem przerażona ich jakością - błędy interpunkcyjne i ortograficzne oraz brak podstawowej wiedzy o kulturze. Irytuję się też na widok zamieszczanych tam książek i martwi mnie to, że osoba, która ma kształtować opinię innych, czyta tylko badziewne rzeczy i wychwala je ponad niebiosa, nie znając dobrej literatury. Nie mam nic przeciwko lekkim książkom, sama takowe czytam, ale warto mieć w głowie chociażby podstawę. Moja polonistka z liceum powiedziała o pewnej książce, że każdy szanujący się i kulturalny człowiek powinien ją znać. Tak jest z klasyką - lubić jej nie trzeba, ale warto chociaż poznać, szczególnie w przypadku książkoholików. 

Ładne wydania to coś, co ucieszy każdego kolekcjonera. Wyszukaj ulubioną książkę osoby, której planujesz zrobić prezent, ale w zupełnie innym wydaniu - ładniejszym. Warto tutaj sięgnąć po niepolskie wydania, szczególnie, jeśli osoba ta nie miała okazji przeczytać utworu w oryginale. Po pierwsze, zazwyczaj są one po prostu ładniej wydane. Po drugie, dana osoba będzie mogła jeszcze raz zanurzyć się w lekturze, poznając ją od innej perspektywy językowej. Zawsze możesz też wybrać jakąś książkę i oprawić ją albo ręcznie, albo też zanieść ją komuś do oprawienia, chociażby w skórę. Nie brzmi cudownie? Między strony możesz włożyć jeszcze suszone płatki róż oraz ręcznie wykonaną zakładkę, a otrzymasz powalający efekt.

Upoluj perełki w antykwariacie lub na aukcji internetowej. Tak właśnie możesz zdobyć nie tyle piękne wydania, co wyjątkową książkę, o której dana osoba marzyła, a nigdy nie miała okazji jej zdobyć. Wbrew pozorom, takie książki dość łatwo upolować, zazwyczaj tylko się o tym zapomina, bo tytuł nie pojawia się już nigdzie - ani w księgarniach, ani na stronach wydawnictwa. Założę się, że każdy ma taką książkę, którą chciałby przeczytać, była wydana dawno temu i nie została wznowiona. Jeśli dany ktoś nie ma takiej (lub o tym nie wiesz), możesz wybrać zbiór starych baśni lub pięknie ilustrowaną klasykę. Radość będzie ogromna, marzenie spłonione, prezent niespodziewany, a Ty zostaniesz niezapomniany - na pewno będziesz wspominany, ilekroć ta osoba zerknie na półkę.

Innymi słowy, warto wybrać książkę, której książkoholik sam by sobie nie kupi, a którą chciałby przeczytać. Twoje zadanie wcale nie jest trudne, wymaga tylko czegoś więcej niż wejścia do pierwszej lepszej księgarni i zgarnięcia z półki modnego tytułu.

Czy ja mam jakieś swoje idealne prezenty? Owszem. Na pewno jest to "Kalevala", ale w wydaniu, jakie spotkałam kilka lat temu w bibliotece - dwujęzyczne. Na jednej stronie tekst po fińsku, po drugiej tekst po polsku. Taki prezent najprawdopodobniej zrobię sobie już niebawem, bo ostatnio owe wydanie często rzuca mi się w oczy. Kolejna do zdobycia w kolejce jest "Synnin Viemää", co może być odrobinę bardziej problematyczne - na pewno nie dostanę jej w Polsce, pozostaje mi zamówienie jej z Finlandii, ale książka wyszła w niewielkiej ilości egzemplarzy, więc... Do ścisłej trójki zaliczam też coś bardzo kontrowersyjnego, czyli "Mein Kampf". Wiem, że nie jestem w tym sama, szczególnie jeśli spojrzy się na ceny. Polskojęzyczne wydania mnie nie interesują, nie mówiąc już o tych nowych. Egzemplarz z tamtych lat z kurzem na stronach, to jest to. Niemniej, takich książek, które wywołałyby mój szczery uśmiech jest zdecydowanie więcej - fińskie lub rosyjskie bajki, stare książki o Finlandii i tak dalej, i tak dalej.

Jeśli więc nie wybierasz prezentu na sztukę, żeby był, włóż w to odrobinę więcej wysiłku i zdecydowanie więcej serca. Pomyśl, czym dana osoba się interesuje, zanim zaczniesz polować. Łatwo jest wybrać modny tytuł, który każdy chce przeczytać i każdemu się spodoba. Na pewno sprawicie tej osobie radość, ale za jakiś czas ona lub on nie będzie pamiętać, o czym ta książka była i od kogo ją dostała. Książkoholik ma tyle książek, że kolejny oklepany tytuł może nie zrobić na nim wrażenia. Co innego osoby, które nie czytają nałogowo. A jeśli naprawdę chcesz iść po najniższej linii oporu, chociaż zapakuj prezent ładnie i estetycznie, wcześniej między strony wkładając piękną zakładkę - może ręcznie wykonaną lub metalową.



4 komentarze:

  1. A ja mam kompletnie inne zdanie na ten temat. Klasyka jest dobra, oczywiście, według mnie warto ja czytać, ale jeżeli ktoś nie lubi bądź woli zaczytywać się w innych ksiażkach - ludzie, droga wolna. Za przeproszeniem nie wpie*dalajmy się komuś w życie. Jego życie - jego decyzje i tak powinno pozostać. Intelekt i mądrość nie biorą się tylko z książek i osobiście uważam, że nie trzeba ich nawet czytać. Życie jest po to, żeby być szczęśliwym i kropka. Jeżeli zaczyna się robić coś po to, bo ktoś inny wymyślił sobie, że trzeba to czy tamto, to... ech... Przecież to kompletnie bez sensu. A już najbardziej bez sensu jest ocenianie upodobań innych :/ Żyjmy dla siebie i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... Nie rozumiem więc, co masz na myśli, mówiąc, że masz inne zdanie na ten temat, bo obie twierdzimy, że warto klasykę czytać i tyle. Nie rozkazuję komuś, żeby ją czytał i nie wpierdalam się nikomu w życie (chociaż, prawdę mówiąc, kupując komuś prezent, siłą rzeczy wpierdalamy się komuś subtelnie w życie, bo to my mu ten prezent wybieramy). Niemniej uważam, że jeśli ktoś czyta nałogowo i ocenia książki, to powinien mieć dobrą bazę startową, czyli jakieś pojęcie o kulturze w ogóle. To trochę tak, jakby pójść do lekarza, który nie wie, gdzie jest serce.
      Oczywiście, że intelekt i mądrość nie biorą się tylko z książek. Niemniej, czytanie zbawiennie wpływa na ludzki mózg i jego rozwój, na poziomie biologicznym. Suchy fakt, żadna opinia. Tak po prostu to działa.
      Życie nie jest po to, aby być szczęśliwym. To Twoje życie jest po to, abyś była szczęśliwa. Nie każdy za główny cel w życiu ma własne szczęście. Robienie czegoś pod kogoś także wydaje mi się bez sensu, ale mówię to tylko z perspektywy mojej osobowości, którą cechuje indywidualizm i upór. Jeśli jednak spojrzeć na ludzi, którzy jako cechę mają wysoki poziom konformizmu i szczęście przynosi im uznanie ludzi, pod dyktando których żyją... Dla mnie wydaje się być to przykre, ale dla nich to coś dobrego, więc to nie mój interes. Żyją dla siebie, żyjąc dla innych.

      Usuń
  2. Pomysł, żeby celować w kolekcjonerskie wydania bardzo mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też. Problem w tym, że u mnie jakoś nikt nie wpadł na pomysł, aby mi coś takiego podarować :c

      Usuń

Copyright © Satukirja , Blogger