o kotach!"
"mój boże - mówili dawniej - Chinaski nic tylko pisze
o kurwach!"
Ostatnio przyznałam, że jeśli ktoś chce rozpocząć swoją
przygodę z Bukowskim lub chociaż poznać jedno jego dzieło, powinien sięgnąć po „Kłopoty to męska specjalność”, czyli książkę, która zawiera wszystkie
charakterystyczne dla autora motywy, w dodatku idealnie wymuskane pod względem
stylu. Jednak kiedy odłożyłam „O kotach”, pomyślałam, że to książka idealna dla
tych, którzy nie chcą poznać twórczości Bukowskiego, chociaż powinni. A powinni
na pewno, choć może jeszcze o tym nie wiedzą.
nigdy nie da się
zabić.
Tym razem Bukowski nie pisze o alkoholu i kobietach, a przynajmniej nie tak dużo. Głównym tematem są tym razem... koty. Zdziwieni? No a jakie inne zwierze mógł sobie upodobać Buk, jeśli nie te kudłate, wredne, egocentryczne kreatury, które zawsze wychodzą z opresji cało, a jeśli są poturbowane, to zaraz dochodzą do siebie? Bukowski bez zawahania mówi, że jest jak kot i nietrudno przyznać mu rację.
Dobrze jest mieć przy sobie kilka kotów. Kiedy źle się czujesz, wystarczy na nie spojrzeć i zaraz ci się poprawi humor, bo one wiedzą, że wszystko jest tylko takie, jakie jest. Nie ma czym się podniecać. Wiedzą to, i już.
"O kotach" to zbiór tekstów, opiewających te niewinnie wyglądające bestie. Oprócz poezji i prozy, w niedużej publikacji znalazło się kilka zdjęć kotów Bukowskiego lub kotów z Bukowskim. Wkradły się nawet rysunki autora - niewiele, bo zaledwie dwa, ale nic dziwnego, gdyż Bukowski miał olbrzymi problem ze szkicem kota. Prawie zawsze, kiedy kreślił wizerunek kota, ten na papierze przekształcał się w psa. Potwierdzam - rysunek na stronie tytułowej w moim przekonaniu może przedstawiać bullteriera, ewentualnie dobermana.
Co Buk mówi o kotach? Prawdę. Jako posiadaczka kota mogę się podpisać pod jego słowami. Słodko - gorzkie uczucie i relacja, w której miłość walczy z nienawiścią. Jednostronnie przywiązanie i obojętność. Złość i uwielbienie. Służalczość i wykorzystywanie. Tak to właśnie wygląda. Oprócz tego autor zwraca również uwagę na zwierzęcą piękność i dziką naturę kota.
Czy mam jakieś zastrzeżenia? Hmm... Jasne, jest to inny Bukowski, którego znam, ale wciąż jest to Bukowski. Nawet pisząc lekkie i niezobowiązujące teksty, przemyca w nich siebie - swój styl, swoje cechy osobowości. Ja to lubię. Lubię szczerość, autentyczność i bezpośredniość Buka nawet w tych, wydawałoby się, bezsensownych tematach. Jednocześnie wolę Buka, który bije się ze społeczeństwem, ale co, kto woli. Ten zbiór postrzegam jako kulisy jego twórczości.
nie lubię miłości jako rozkazu, poszukiwania. ona musi przyjść do siebie jak głodny kot pod drzwi.
nie lubię miłości jako rozkazu, poszukiwania. ona musi przyjść do siebie jak głodny kot pod drzwi.
"uśpić? - powiedziałem -
chyba raczej
z g ł a d z i ć?"
"O kotach" to lektura, którą niekoniecznie polecam fanom pisarza. Tym razem tytuł polecam przede wszystkim fanom kotów - oni na pewno się tutaj odnajdą. Czy czytelnicy Bukowskiego będą zachwyceni? Trudno powiedzieć, choć ewidentnie jest to odrobinę potulniejszy Buk. Nie potulny, ale potulniejszy, choć wciąż Buk. Tylko czy wydanie "O kotach" było potrzebne? Według mnie - nie. Zalatuje trochę naiwnym marketingiem i chęcią zarobienia na ludziach, którzy dla kotów zrobią wszystko.
ten kot był czyjś
miał obrożę przeciw pchłom.
mniej jasna sprawa z
Jakoś tak nie lubię sięgać po tego typu pozycje, ale być może kiedyś się skuszę :D
OdpowiedzUsuńhttps://weruczyta.blogspot.com/
Trudno jednak powiedzieć, jakiego typu jest to literatura.
UsuńNie przemawia do mnie taka wersja Bukowskiego. Może dlatego, ze sama nie mam kota? :)
OdpowiedzUsuńMoże. Ale nie dziwię się, że nie przemawia.
UsuńJestem właścicielką kota, więc z ciekawości sięgnę po tę pozycje :). O autorze słyszałam sporo dobrego i mam ochotę zapoznać się z jego książkami.
OdpowiedzUsuńNa pierwszy raz polecam wspomniane "Kłopoty to męska specjalność", ale od "O kotach" kociara może spokojnie zacząć ;)
Usuń