Miesiąc temu cieszyłam się z powrotu do czytelniczej formy, choć obawiałam się, że styczeń będzie wyglądał już nieco gorzej. Miałam rację. W grudniu jednak obiecałam, że wrócę znów do książek na studia i właśnie z tego wywiązałam się wzorowo. Jak więc wygląda książkowy bilans ze stycznia?
Z książek po prostu do poczytania mam za sobą reportaż "Najlepsze buty na świecie" Michała Olszewskiego. Recenzja tutaj. Na półkę odłożyłam też przewodnik po Litwie, Łotwie i Estonii z serii Travelbook wydawnictwa Bezdroża.
Na uczelnie udało mi się przeczytać niemal całą literaturę do egzaminu. Na liście znajdują się: Barbara Kożusznik i Marek Adamiec "Zarządzanie zasobami ludzkimi. Aktor - kreator - inspirator", Małgorzata Sidor-Rządkowska "Kształtowanie nowoczesnych systemów ocen pracowników" oraz Tomasz Witkowski "Nowoczesne metody doboru i oceny personelu".
Styczniowy wynik to 5 książek. Nie wygląda to źle. Tym bardziej, że udało mi się przeczytać jeszcze sporą część innej, dość sporej książki.
Za sobą mam też 5 filmów, co jest wynikiem niezwykle wysokim w moim przypadku. Styczeń zaczęłam od filmu, który powinnam obejrzeć już dawno, dawno temu - "Van Helsing" z 2004 roku. Jednym okiem obejrzałam "Praktykanta", ale bardziej interesowało mnie wszystko inne. Dałam się namówić mamie na "Planetę singli", choć komedie romantyczne to dla mnie męka. Na całe szczęście odreagowałam horrorem "Klątwa z Salem", który bardzo mnie bawił. Filmowy miesiąc zakończyłam fińską komedią pt. "Stary człowiek i może". Na temat tego filmu na pewno napiszę chociaż kilka zdań.
Na blogu pojawiło się 16 postów: 9 recenzji, 4 posty muzyczne, LBA, nowości na stosie, podsumowanie roku.
Tymczasem uciekam chłonąć wiedzę z podręczników akademickich. Luty, bądź dla mnie dobry! Dla Was, oczywiście, także!
Gratulacje, świetnych wyników :) Dla mnie styczeń nie był taki dobry :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! A Ty nadrobisz w lutym :)
UsuńZ Twojej listy oglądałam jedynie Praktykanta, który troszeczkę mnie zawiódł.... A co do reszty, to wstyd przyznać, ale niektóre tytułu zobaczyłam po raz pierwszy ;)
OdpowiedzUsuń"Praktykant" to nie był film w moim guście.
UsuńSuper! :) Ważne, że się czyta. Ja miałam wolniejszy styczeń i nabiłam, aż 10 książek, ale wcale nie były to opasłe tomiska. Tylko "Za ścianą" była naprawdę konkretną książką - jeżeli chodzi o objętość stron :)
OdpowiedzUsuńOjejka, 10 książek, bez względu na ilość stron, to rewelacyjny wynik.
UsuńCzekam na te obiecane kilka słów o fińskiej komedii :)
OdpowiedzUsuńZapraszam po weekendzie! Mam nadzieję, że tym, a nie następnym ;)
UsuńBardzo ładny miesiąć za Tobą, oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://zaczytanawiedzma.blogspot.com
Mam nadzieję, że luty będzie lepszy :)
UsuńOby luty był jeszcze lepszy! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam nadzieję!
UsuńGratuluje wyników :) Życzę jeszcze lepszego lutego
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2017/02/9-recenzja-smierc-miosci-czyli.html
Dzięki ;)
UsuńNiepokoi mnie ten horror, który bawił :P Skoro było śmiesznie to chyba nie będę oglądać.
OdpowiedzUsuńMnie śmieszy każdy horror. Moja mama się autentycznie bała.
UsuńŻyczę jeszcze lepszych wyników w lutym! I samych dobrych książek i filmów
OdpowiedzUsuńAkurat Planetę singli mam w planach bo ciekawi mnie co to polskie kino tym razem wymodziło xd
Pozdrawiam
toreador-nototread.blogspot.com
Dziękuję!
UsuńA polskie kino nie wymyśliło nic nowego ;)
Gratuluję stycznia i życzę dobrego lutego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie! :)
UsuńAkurat lubię "Planete Singli" co jest nowością, bo nie lubię polskich filmów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Tajemnic
Jak dla mnie - było znośne. Też nie lubię polskich filmów.
UsuńGratuluję styczniowego wyniku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńGratuluję styczniowego wyniku i życzę lutowo-książkowej pomyślności :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuń