Ludzie rozumieją jedynie to, co chcą zrozumieć, to, co ich interesuje.
Czytelnictwo wciąż mnie zaskakuje. Kiedy dochodzę do wniosku, że w książkach nie znajdę już chyba nic odkrywczego, nowego i oryginalnego, zawsze przypadkiem trafiam na jakąś perełkę. Tym razem w moje ręce wpadła "Kim moglibyśmy być, gdybyśmy nie byli nami" Alberta Espinosa. Dosłownie wpadła, bo skorzystałam z promocji w księgarni i kuszona niską ceną, wybrałam właśnie tą pozycję. Inaczej zapewne nigdy nie byłoby mi dane jej przeczytać.
Boimy się. Wszyscy się boimy, chociaż życie ma tę dobrą stronę, że prawie nikt nas nie pyta o to, jakie są nasze lęki. Przeczuwacie je, odnajdujecie, spotykacie się z nimi pewnego dnia na lotnisku, na ciemnej ulicy, wsiadając do autobusu w nieznanym mieście. I nagle zdajecie sobie sprawę, że czujecie lęk przed lataniem, przed ciemnościami, przed tym, że was okradną albo obawiacie się uczucia miłości oraz tego, że przez seks utracicie część samych siebie.
Czytelnictwo wciąż mnie zaskakuje. Kiedy dochodzę do wniosku, że w książkach nie znajdę już chyba nic odkrywczego, nowego i oryginalnego, zawsze przypadkiem trafiam na jakąś perełkę. Tym razem w moje ręce wpadła "Kim moglibyśmy być, gdybyśmy nie byli nami" Alberta Espinosa. Dosłownie wpadła, bo skorzystałam z promocji w księgarni i kuszona niską ceną, wybrałam właśnie tą pozycję. Inaczej zapewne nigdy nie byłoby mi dane jej przeczytać.
Boimy się. Wszyscy się boimy, chociaż życie ma tę dobrą stronę, że prawie nikt nas nie pyta o to, jakie są nasze lęki. Przeczuwacie je, odnajdujecie, spotykacie się z nimi pewnego dnia na lotnisku, na ciemnej ulicy, wsiadając do autobusu w nieznanym mieście. I nagle zdajecie sobie sprawę, że czujecie lęk przed lataniem, przed ciemnościami, przed tym, że was okradną albo obawiacie się uczucia miłości oraz tego, że przez seks utracicie część samych siebie.
Ciężko jest mi napisać cokolwiek o akcji książki. Być może dlatego, że trwa ona w przeciągu 24 godzin i wspomnienie o jakimkolwiek wydarzeniu może już zabić ciekawość potencjalnego czytelnika. Powołując się na opis od wydawcy, mogę potwierdzić, że główny bohater- Marcos, właśnie stracił matkę i nawet nie zdążył opłakać jej śmierci. Decyduje się na zakup zastrzyków, dzięki którym już nigdy nie będzie musiał spać. Zanim jednak wstrzykuje sobie specyfik, dostrzega w oddali niezwykłą dziewczynę, a zaraz potem otrzymuje telefon od szefa z poleceniem natychmiastowego wstawienia się w pracy. A więc odpowiednia chwila na odebranie sobie snów zostaje przesunięta w czasie...
Lubię ludzi, którzy z taką łatwością sprawiają, że czujesz bijące od nich ciepło. Robią to tak zwyczajnie, że nie wiesz, w jaki sposób to osiągają. Podobnie jak jeden z tych tajnych kodeksów formy Microsoft- źródło zna tylko twórca.
Czy możesz podziwiać coś, czego nie zazdrościsz? Albo czy możesz zazdrościć tego, czego nie podziwiasz?
Jedyną słabą stroną, jakiej się doszukałam, było zakończenie. Fakt, jest ono ciekawe i oryginalne, ale... trochę się zawiodłam. Jako zwolenniczka dobrych zakończeń i szczęśliwej miłości, nieco się rozczarowałam zakończeniem. Choć słowo "rozczarowałam", czy "zawiodłam" niezbyt tutaj pasuje. Po prostu wywołało we mnie dysonans poznawczy. Zakończenie jest na swój sposób piękne i szczęśliwe, choć w odmiennym znaczeniu tego pojęcia. Ale i jego nie będę tutaj przytaczać, aby nie zepsuć zabawy przyszłym czytelnikom tej pozycji.
Pewnego razu matka powiedziała mi: "Bycie innym zależy wyłącznie od tego, ile osób jest w twojej grupie".
Pewnego razu matka powiedziała mi: "Bycie innym zależy wyłącznie od tego, ile osób jest w twojej grupie".
Zdecydowanie jest co polecać. Wydaje mi się, że do lektury należy podejść z odpowiednim nastawieniem. Lub raczej bez niego. Bo, wbrew pozorom, nie jest to książka z gatunku science-fiction, ani z zakresu fantastyki, chociaż pod taką zakładką ją znalazłam. Elementy tejże tematyki należy potraktować pobłażliwie i z przymrużeniem oka, dopatrując się w treści czegoś więcej, aniżeli to, co zostało napisane wprost.
Nie wiem, co takiego ma w sobie śmierć, że sprawia, iż w jej obliczu wszyscy ludzie robią wrażenie bardzo słabych, niewinnych i naiwnych...
Nie wiem, co takiego ma w sobie śmierć, że sprawia, iż w jej obliczu wszyscy ludzie robią wrażenie bardzo słabych, niewinnych i naiwnych...
Przeczytane: 22.07.2015
Ocena: 9/10