Są tematy, które wybieramy świadomie, są też takie, które wybierają nas.
Zazwyczaj nie mam okazji czytać czegoś o Polsce. Rodzimych autorów unikam, choć próbowałam się do nich niejednokrotnie przekonać. Mam tutaj na myśli głównie współczesnych twórców, gdyż percepcja dawnego wytworu artystycznego jest zdecydowanie inna. Z kolei o tym, co się we współczesnej Polsce dzieje, informują głównie media - mniej lub bardziej obiektywnie - więc wcale nie trzeba sięgać nawet do jakiegokolwiek dłuższego artykułu o bieżących sprawach. Czyżby?
Reportażami z Wydawnictwa Czarnego byłam zainteresowana już od dłuższego czasu, a od kilku miesięcy słyszę nad uchem głos, który zachwyca się owymi reportażami jeszcze bardziej. Sięgnięcie po jakiś tytuł z serii był więc kwestią czasu. Problemem był wybór odpowiedniej pozycji. Kłopot rozwiązał się sam, kiedy wpadłam na recenzję "Najlepszych butów na świecie" Michała Olszewskiego.
Książka stanowi zbiór reportaży Michała Olszewskiego - uznanego dziennikarza, który doceniany jest również za prozę. Przez lata pracował przy krakowskich wydaniach Gazety Wyborczej, a także kierował działem reportażu w Tygodniku Powszechnym. W roli prozaika debiutował w 2003 roku zbiorem opowiadań "Do Amsterdamu". Jako wyraz uznania należy wziąć wygrane nagrody i nominacje do nich. Za "Najlepsze buty na świecie" w 2015 roku otrzymał Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego.
Tematyka poszczególnych artykułów, chociaż kręci się wokół Polski, jest wszelaka. Szczególnie dotyczy to pierwszej połowy książki - ksiądz tłamszony przez biskupa, samobójstwo chłopca po oskarżeniu go przez księdza o kradzież, molestowanie dzieci przez kapłana, zachorowania na raka w okolicy starej fabryki azbestu, opór mieszkańców małej wioski przed wyprowadzką z przyszłego miejsca budowy, problem smogu oraz zanieczyszczeń w uzdrowiskach, handlowanie na zabłoconym pchlim targu w Berlinie, walka Niemki o odzyskanie zamieszkanej przez polską rodzinę posiadłości, kłopot narkomanii w więzieniach, program pomocy chorym dzieciom przez kryminalistki, niszczejący azyl dla prześladowanych kobiet z dziećmi, więźniowie pomagający przy owcach, spór o praktyki w Monarze, kontrowersje wokół pasjonatów rekonstrukcji historycznej oraz szereg reportaży o tematyce wojennej i obozowej - postrzeganie Auschwitz przez media, turystów, polityków i byłych więźniów, przyszłość oświęcimskiego muzeum oraz konserwowanych eksponatów, sześćdziesięcioletnie poszukiwanie zaginionego więźnia, kwestie realizmu i gry aktorskiej podczas rekonstrukcji bitwy, mieszkańcy wsi milczący na temat grobów w lesie, gimnazjaliści szukający prawdy na temat wojennych losów swojego miasta, hymn oraz ogólny klimat szkoły w Brzezince, spór o zagospodarowanie terenów wokół byłego obozu, współczesne życie byłych więźniów.
Jak widać - tematyka jest naprawdę różnorodna. Chociaż pierwsza część jest zróżnicowana, to druga dotyczy już wyłącznie II wojny światowej. Reportaże są naprawdę ciekawe, jednak sądzę, że wrzucenie do jednego worka szeregu różnych tematów oraz treści martyrologicznych nie było wskazane. Po lekturze pozostaje posmak dominacji wojny, a przecież najpierw czytało się coś równie ciekawego. Spokojnie można było rozłączyć reportaże na dwie książki. Nic nie wskazywało na to, że tak spora i przytłaczająca część zostanie poświęcanie motywowi wojny.
To jest jedyny mankament publikacji. Reszta jest bez zarzuty. Nie przeszkadzało mi nawet to, że tylko tytułowy reportaż był napisany na potrzeby tej książki - reszta została opublikowana już wcześniej. Autor musiał włożyć w swoje prace mnóstwo wysiłku, jeżdżąc przez lata po Polsce i przeprowadzając wywiady z ludźmi, który zapewne z początku go przeganiali, a już na pewno nie mieli ochoty na rozmowę.
Włożony trud zaprocentował. Reportaże przedstawiają różne punkty widzenia na spór, często stojące ze sobą w opozycji. Autor odciął się zupełnie od tekstu - brak sugestii, wartościowania, opiniowania. Jasno przedstawione fakty, ukazujące absurdy danych sytuacji. Zero emocji autora, cała gama po stronie czytelnika. Z pozoru prosty styl Olszewskiego przypadł mi do gustu.
Byłam ciekawa finałów niektórych historii. Obawiałam się, że będę musiała przeszukać Internet w tym celu. Postscriptum, które zostało dołączone na samym końcu, rozwiało wszystkie moje wątpliwości. Z racji tego, że reportaże nie zostały zmienione od czasu ich pierwszej publikacji, autor dołączył krótki tekst wyjaśniający zwieńczenia części konfliktów.
"Najlepsze buty na świecie" polecam gorąco. Ja swoje pierwsze spotkanie z Wydawnictwem Czarnym oceniam bardzo wysoko i już nie mogę się doczekać przeczytania kolejnego reportażu z tej serii.
Przeczytane: 09.01.2017
Ocena: 8/10